Minął ponad tydzień,a Nobody nic nie wrzuciła ! Hańba oj hańba ! Szczerze to nie miałam czasu. A to majówka a to zlot Mcrmy i tak mi zleciało. Mam nadzieję, że nie jesteście zawiedzeni :) Dedykuje go po raz kolejny Gerardowi lub jak kto woli Sylwii, która jest najbardziej pysiasta na świecie :3 Piszę rozdział słuchając Ciebie grającej na pianinie :3
Gerard odsunął sie od Franka i okrył ich kołdrą. Ich zażenowanie sięgnęło szczytu.
-Mamo! Wyjdź stąd w tej chwili!
-Mój syn?! Gej?! Ubierzcie się i na rozmowę w tej chwili!-powiedziała mama Gee i trzepnęła drzwiami.
Frank I Gerd nie wiedzieli co się tu w ogóle stało. Wstali z łóżka, pozbierali swoje ubrania, założyli je na siebie i ruszyli na rozmowę z rozwścieczoną kobietą.
-No nareszcie. Powiedzcie mi co tu się w ogóle dzieje co?
Donna stała oparta o kuchenny blat. W jej oczach było pełno gniewu. Gerard wszedł z Frankiem do kuchni trzymając się za ręce i usiadł przy stole. Od razu na kolanach ułożył mu się jego pies Butter.
-Mówiłem Ci już kiedyś, że jestem gejem tak? Więc przedstawiam Ci mojego nowego chłopaka. Mamo-Frankie, Frankie-mama.-powiedział uśmiechając się zadziornie.
-Że co?! Jak to Twój chłopak?! WY?!...Przed chwilą uprawialiście seks?! A ja to widziałam?! MAtko boska, trzymajcie mnie bo zemdleje.
-Uspokój się. Przecież to nic takiego. To tylko gejowski seks tak? Prawie jak hetero tylko, że od tyłu
-Ty mi tu nie żartuj Gerardzie WAy'u. CO Ty sobie myślałeś no?! Nie jestem zła że uprawialiście seks! Jestem skrytą yaoistką do cholery! Ale nie powiedziałeś mi o tym i przez to jestem wściekła!
Frank spojrzał na Gee, który aż zanosił się od śmiechu. Jak to możliwe że ta kobieta wściekła się o to, że syn nie powiedział jej, że ma chłopaka i nie zwróciła nawet uwagi na to, żę jest w homoseksualnym związku? Do tego była yaoistką? Gerard stwierdził, że jego rodzina jest najbardziej porąbaną rodziną na świecie.
-Aleś Ty przystojny Franiu. Muszę przyznać synu, że masz gust oj masz.
Powiedziała puszczając oko do Franka, który zszokowany czekał na dalszy rozwój sytuacji.
-Gerard znam jedno miejsce, w które możesz zabrać swojego gołąbeczka wieczorem. Macie tu adres-powiedziała podając Gee kartkę.
-Okej mamo ale może my już pójdziemy na górę co?
-A co chcecie dokończyć to co wam przerwałam? DObrze, dobrze ale moglibyście jakiegoś pornola nakręcić to bym się pochwaliła synem w grupie yaoistek.
-Mamo jesteś najdziwniejszą kobietą na świecie wiesz o tym?
-Oj nie marudź. Idźcie już bo ja muszę wracać do pracy. Wpadłam tylko się przebrać. Zrobię wam jeszcze tylko coś na śniadanie i zmykam.
-Jesteś kochana. A teraz chodźmy już na górę Frankie, co Ty na to?
-Okej. Chodźmy. A tak przy okazji pani Way-jest pani najbardziej szaloną i wystrzałową kobietą jaką dane mi było poznać.
-Awww, a Ty najbardziej uroczym pysiem.
Gerard wszedł z Frankiem na górę. Położyli się na łóżku i rozmyślali o tym co już się dziś wydarzyło. Była dopiero 12 a oni mieli wrażeń jak na cały tydzień.
-Twoja mama jest wspaniała serio. Chciałbym mieć taki dobry kontakt z rodzicami.
-Ale to dlaczego go nie masz kochanie?
-Moi rodzice są bardzo ograniczeni. Nie zrozumieli by tego. Możliwe, że nawet wywalili by mnie z domu, żebym im tylko wstydu nie przyniósł.
-Nie martw się. Wszystko się jakoś ułoży. Moja mama już o nas wie więc będąc u mnie nie będziemy musieli się ukrywać.
-Wiem ale chciałbym, żebyśmy w ogóle nie musieli tego robić bo ja...Ja jestem w Tobie na prawdę bardzo zakochany i nie chce musieć non stop się hamować stojąc obok Ciebie, żeby ktoś sobie czegoś nie pomyślał.
-Ja to rozumiem, ale co możemy zrobić? Jeśli chodzi o mnie to możemy się ujawinić choćby i dzisiaj.
-Gdyby to wszystko było takie proste. Skończmy tę durną szkołę i wyjedźmy stąd jak najdalej. Gdzieś gdzie będziemy mogli być po prostu szczęśliwi.
-Zrobię wszystko ,żebyś był ze mną szczęśliwy obiecuję.-powiedział Gerard i pocałował Franka gorąco w usta.-Chodźmy coś zjeść bo wieczorem wyruszamy w miasto. Ciekawe co też moja rodzicielka wymyśliła. Z nią to nigdy nie wiadomo.
-W sumie. TO szalony człowiek jest.
W kuchni na stole czekały na nich dwa kubki z kawą i talerz kanapek. Na lodówce wisiała kartka-Moi kochani geje-macie przygotowane śniadanie. Mikey będzie pod wieczór ale ma ze sobą klucze więc się nie przejmujcie i ruszajcie. Dobraj zabawy~mama-gej
-Hahahahaa, Donna jest epicka.-powiedział Frank popijając swoją kawę.
-To po prostu gej jest-zażartował Gerard.
Resztę popołudnia spędzili na wygłupach, pocałunkach, rozmowie i oglądaniu telewizji. Nadszedł wieczór i trzeba było zacząć się szykować na wyjście.
-To co moja piękna Franczesko? Idziemy?
-Z Tobą choćby i na koniec świata.
Gdy dotarli na miejsce wskazane przez Donnę nie dowierzali w to co widzą. Byli w gejowskim klubie! Wszędzie roiło się od osób homoseksualnych poprzebieranych w stroje postaci historycznych. Okazało się, że mają imprezę w tym stylu . Można było zauważyć Lincolna obściskująacego się z Waszyngtonem czy Benedykta Arnolda z Napoleonem idących do dark room'u. Wszyscy bawili się do znanych rockowych piosenek. Gerard wziął Franka za rękę i zaciągnął na parkiet.
-Jesteś urodzonym tancerzem Gerardzie.
-A Ty urodzoną kokieterką Franczesko.
Wieczór był idealny, jednak wszystko co dobre musi mieć kiedyś swój koniec...