czwartek, 2 maja 2013

Run away, Run away-I'll attack!

Pochmurny i deszczowy dzień. Nobody z herbatką siedzi przed kompem i przed pójściem do pracy pisze dla Was 11 rozdział. Dedykuję go najbardziej szalonym i zajebistym ludziom jakich dane mi było poznać-Pauli, Gizz, Ewelinie i Gee. Po prostu was uwielbiam <3.<3
 Zapraszam na kolejną odsłonę szalonego życia naszych kochanków.


*Komisariat policji w Newark*

Był szary, deszczowy i bardzo duszny poranek. Policjanci z nocnej zmiany właśnie zmieniali się z przychodzącymi na ranną. Było około szóstej rano gdy zadzwonił telefon.
-Komisariat policji Newark. Tu funkcjonariusz Toro, słucham.
-...Halo...Policja!-usłyszał głos jakiejś roztrzęsionej kobiety.-Błagam przyjedźcie tu! Krew! Ona jest wszędzie. Bożee kochany?!-szloch-Jezus! Jak tak można!...Jakiś psychopata.. On...On...
-Halo? Proszę pani,proszę się uspokoić i powiedzieć co się dzieje. Gdzie mamy przyjechać? Co się stało?
-Zabili ich! Wiszą na gałęzi! Matko boska..! Biedne dzieci! Błagam pospieszcie się! Jestem nad stawem, proszę pospieszcie się.
-Spokojnie. Jesteśmy w drodze.
Ray Toro był policjantem dopiero od dwóch miesięcy. Choć pracował tu od niedawna to cieszył się ogromnym szacunkiem swoich współpracowników. Odkąd do nich dołączył pomógł rozwiązać wiele zawikłanych zbrodni dzięki swojemu nieprzeciętnemu sprytowi i dedukcji. Właśnie dostał zlecenie od szefa, żeby zajął się sprawą 'nocnego łowcy'. Dzięki niej miał dostać awans. Ta sprawa jednak była trudniejsza od dotychczasowych. Wszystkimi ofiarami byli licealiści. Nie było żadnych śladów. Wskazówką było to, że dotychczasowe ofiary ginęły w podobnych okolicznościach. Obaj byli znienawidzeni przez całą szkołę, co oznaczało niestety, że zabójcą mógł być każdy. Obaj zginęli na terenie szkoły. Zostali zabici w brutalny i bardzo 'pokazowy sposób'. To nie był morderca, który chciał ich tylko zabić. Dla niego to było coś w rodzaju sztuki, bo jak inaczej wyjaśnić to, że całe miejsce zbrodni umazane było we krwi? To był profesjonalista. Zmasakrował zwłoki a do tego nie zostawił żadnych śladów. I ten telefon sprzed kilku minut... Czy to kolejny atak 'nocnego łowcy'? Nie było czasu do stracenia. Ray złapał swoją policyjną marynarkę, kluczyki od radiowozu i razem z dwoma innymi współpracownikami pojechali na miejsce zbrodni. Dojechali nad staw. To co zobaczyli całkowicie ich zszokowało. Obok stawu klęczała starsza kobieta. Była cała roztrzęsiona, a w rękach trzymała różaniec. Nad stawem, na gałęzi wisiały trzy ciała. Były całkowicie zmasakrowane. Woda w stawie była czerwona od skapującej z nich krwi. Funkcjonariusz Toro wiele widział już w swojej karierze ale ten widok całkowicie nim wstrząsnął. To musiała być sprawka nocnego łowcy. Koledzy policjanta zaczęli zdejmować zwłoki z drzewa a on sam podszedł do kobiety. Musiał ją przesłuchać i dowiedzieć się jak się tu znalazła.
-Przepraszam. Czy mógłbym zamienić z panią kilka słów?
Kobieta podniosła głowę. Jej oczy całe były we łzach. Była wstrząśnieta i zrozpaczona.
-Dziękuję, że tak szybko przyjechaliście-powiedziała i wtuliła się w Ray'a.-Ja...ja...jak co rano wyszłam dziś na spacer...Często tu chodzę bo mieszkam niedaleko..i..dziś szłam...i...-załkała głośno-Ja przyszłam nad ten staw a oni...oni byli już martwi. Ja zaczęłam krzyczeć...nie wiedziałam co robić...Jak to się mogło stać? Kto mógł im to zrobić? Kto byłby taką bestią? Dlaczego?...-rozpłakała się.
Toro wiedział, że nic więcej nie wyciągnie z tej biednej staruszki. W sumie była tylko niewinnym świadkiem zdarzenia.
-Pojedzie pani z nami. Musi pani złożyć zeznania na komisariacie.
-Oczywiście. Zrobię wszystko, żeby pomóc w schwytaniu tego zbrodniarza.
Karetka zabrała zwłoki do kostnicy a Ray razem ze świadkiem zdarzenia udał sie na posterunek. Sprawa nocnego łowcy robiła się coraz trudniejsza do rozwikłania.

*Dom Way'ów*

Gerard podniósł się ostrożnie i poszedł do łazienki. Musiał zmyć z siebie dowody zbrodni. Poplamione ubrania owinął w folię i schował do torby. Musiał się ich pozbyc.Wyszedł spod prysznica, ubrał się i spojrzał w lustro. Jak miał wytłumaczyć to wszystko Frankowi? Tak bardzo go kochał. Zrobiłby wszystko, żeby był z nim szczęśliwy. Poszedł do pokoju. Promienie wschodzącego słońca wdzierały się przez okno oświetlając chłopaka śpiącego w jego łóżku. Ukucnął przy nim i odgarnął włosy z jego twarzy. Kąciki ust Franka delikatnie uniosły się ku górze. Gee tak bardzo chciał, żeby ta chwila mogła trwać wiecznie. Ucałował usta chłopaka. Frank otworzył oczy i spojrzał na swojego ukochanego. Patrzyli się na siebie ale żaden nic nie powiedział. Gdy Gerd chciał przerwać tę niezręczną ciszą Frankie przyciągnał go do siebie i brutalnie wpił się w jego wargi. W tym samym momencie Gee poczuł, że jego ukochany go nie zostawi. Ten jeden gest wystarczył. Niestey rozmowa była w tym wypadku nieunikniona.
-Gerard. Ja nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Tej nocy widziałem..widziałem tak wiele...Ja wiem, że to Ty zabijasz tych wszystkich gnoi. Nie jestem na razie w stanie pogodzić się  z tym co robisz. Wiem, że to dzieje się tylko wtedy kiedy śpisz, ale jak długo to będzie trwać? Zabiłeś już tylu ludzi. Co będzie jak Cię znajdą? Jesteś mordercą Gee. Za coś takiego mogą wsadzić Cię nawet i na dożywocie rozumiesz? Dlaczego to robisz?-łzy pociekły mu po policzkach.
Gerard objął Frankiego i ztarł łzy z jego twarzy. 
-Kochanie, ja nie chcę tego robić. Zabijam nieświadomie. Robię to tylko tym, którzy sobie na to zasłużyli. Tym którzy skrzywdzili mnie albo moich bliskich. Nigdy nie pozwolę na to, żeby ktoś kiedykolwiek Cię zranił. Kocham Cię całym sobą. Nie zostawiam żadnych śladów po swoich zbrodniach. Ci kretyni z naszej policji nigdy mnie nie znajdą. Nie płacz już słonko. Zawsze będę przy TObie. Zrozumiem jeśli zechcesz to skończyć. Nie chcę wciągać Cię w to bagno. Chcę po prostu , żebyś był szczęśliwy. To mój głowny priorytet.
-Co Ty?! Czy Ty oszalałeś? Powiedziałem Ci, że  nie mogę się pogodzić z tym co robisz ale to nie znaczy, że nie chcę już z Tobą  być! Nie mógłbym. Jesteś dla mnie jak powietrze rozumiesz?  Jeżeli byś mnie zostawił nie miałbym już po co żyć. Ja nie chciałbym żyć. Jesteś sensem mojego życia. Wiem jak to brzmi.W końcu tak krótko się znamy ale ja wiedziałem to odkąd Cię ujrzałem. Ja po prostu nie chcę Cię stracić. Proszę walcz z tym. Nie zabijaj już...błagam,
-Frank ja nie mogę, nie mogę CI tego obiecać. Nie panuję nad tym i nie chcę Cię okłamywać. Nigdy nie zabiję niewinnego. Tego możesz być pewien.
-Czuję się taki bezradny. Nie wiem co robić.
-Nic nie można zrobić. Trzeba po prostu czekać i zobaczymy jak to się wszystko potoczy. Wiedz tylko, że Ciebie nigdy bym nie skrzywdził.
-Kocham CIę i nic innego się nie liczy.-powiedział Frank i pocałował swojego ukochanego.-A teraz lepiej będzie jeśli pojdę wziąć prysznic.
-Ubrania owiń folią a potem włóż je do torby. Potem się ich pozbędziemy.
-Okej-powiedział Frank i poszedł do łazienki. 
Gerard został sam. Ukrył twarz w dłoniach. Dlaczego nie mógł być normalnym nastolatkiem? Dlaczego wszystko musiało być tak bardzo skomplikowane?
Po jakichś 15 minutach Frankie wyszedł z łazienki. Był w samych bokserkach. Gerard bez skrępowania patrzył się na jego niczym nie okryte ciało. Był perfekcyjny. Zbliżył się do niego i zaczął go dotykać. Chłopak odchylił głowę do tyłu zachęcając swojego kochanka  do skosztowania jego szyi. Gerard zaczął mocno ją przygryzać zostawiając po sobie kolejne malinki. Wział Franka na ręce i rzucił go na łóżko. Frankie zdjął koszulkę ze swojego ukochanego i zaczął całować jego tors. Ich oddechy przyspieszyły. Języki łączyły się w tańcu namiętności.  Ich bielizna wylądowała na podłodze. Nie było w nich delikatności. Wszystko działo się szybko i gwałtownie. Chcieli czuć się jednością tu i teraz i nic nie było w stanie im przeszkodzić. No może oprócz zszokowanej mamy Gerarda stojącej w progu jego drzwi...




3 komentarze:

  1. Hehe xD mamma :P Będzie wpierdol

    OdpowiedzUsuń
  2. Może i mam dzisiaj rozpierdol emocjonalny, ale żeby mieć dreszcze na początku rozdziału, łzy w oczach przy czytaniu środka i spazmy śmiechu na końcu...co ty ze mną robisz ;____;
    Naprawdę bardzo mi się podoba to co piszesz :) Oby tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. łoo kurwa...Mama?!!ojojojojoj....Chcę następny:D

    OdpowiedzUsuń