piątek, 12 kwietnia 2013

And I could belong to the night.

Tak Nobody wreszcie wzięła się za napisanie rozdziału. Opornie mi to szło ale macie ;p Postaram się, żeby na następne nie trzeba było aż tak długo czekać. Dzisiaj mam super dobry dzień więc może i rozdział wyjdzie lepszy^^haha tak jasne. Dobra bo zaczynam gadać od rzeczy. Oto 5 rozdział <3


-Ehm. Czy aby Ci w czymś nie przeszkadzam.-powiedział Gerard opierając się o futrynę.
W tym momencie Frank upuścił zeszyt.Nie wiedział co ma powiedzieć. Co on sobie w ogóle myślał?! Przeglądał osobistą rzecz swojego nowego przyjaciela. Co on sobie teraz o nim pomyśli?
-Gerard, ja przepraszam...Wiem.. Ja nie powinienem. po prostu byłem ciekaw...Bardzo Cię przepraszam. Lepiej jeśli już pójdę.-chłopak był zawstydzony i przestraszony. Gdy Gee to zauważył nie mógł się dłużej na niego gniewać. Cała złość i strach z niego wyparowały. Poczuł nawet, że sam chce pokazać mu zawartość swojego najlepszego przyjaciela jakim był ów zeszyt.
-W tym zeszycie zapisuję wszystkie swoje sny, marzenia, myśli, uczucia. Wszystkie rysunki, szkice, piosenki, które tworzę. Jest dla mnie bardzo cenny i właśnie dlatego wystraszyłem się kiedy zobaczyłem, że go trzymasz. Nikt oprócz mnie nigdy nie położył na nim swoich dłoni.
-Gee... Ja na prawdę przepraszam. Nie wiedziałem, że to aż tak dla Ciebie ważne. Bardzo mi przykro.
-Wcale się na Ciebie nie gniewam, a wręcz przeciwnie. Pozwolisz?-powiedział Gerard stawiając kubki z herbatą na stoliku nocnym i biorąc zeszyt z dłoni Franka.-Sam chcę Ci co nieco z niego pokazać.
Przez kolejne dwie godziny Gerd pokazywał przyjacielowi wszystkie swoje dzieła przy okazji opowiadając o tym co czuł gdy je tworzył i w jakich okolicznościach do tego doszło. Oczywiście pominął wszystkie strony gdzie były opisy jego uczuć i przemyśleń. Nie był jeszcze gotów by się nimi podzielić. Jeszcze nie teraz. Frank słuchał z zafascynowaniem. Nigdy nie spotkał kogoś tak utalentowanego i tak cholernie kreatywnego. Poczuł, że ktoś otwiera właśnie przed nim swoją duszę i darzy go bardzo dużym zaufaniem. Wiedział, że Gee bardzo dużo kosztował taki krok w jego stronę.
-Wiem, że nie są doskonałe ale są moje. Są częścią mnie bo we wszystko co tworzę wkładam całe moje serce i duszę.-powiedział Gerard kończąc opowiadać o swoich dziełach.
-Moim zdaniem są perfekcyjne. Proszę narysuj kiedyś coś dla mnie.
-Z wielką przyjemnością. Właściwie...Chciałbym Cię o coś prosić.
-O co?-spytał Frank z zaciekawieniem.
-Może chciałbyś dla mnie kiedyś zapozować? Oczywiście w ubraniach. Nie wyobrażaj sobie, że skoro jestem gejem to tylko czekam na okazję żeby sobie popatrzeć.-powiedział Gerard kokieterskim tonem i zarumienił się.
-Hahahahaha. Jasne Gerard Ty zboczuchu. Ja wiem , że Ty tylko czyhasz na moją cnotę, ale bez pierścionka to nie masz nawet o co prosić.
-Patrzcie, patrzcie. Ja bym jeszcze go miał prosić. Sam mi się dziś do łóżka władujesz.-zażartował Gee.
-No wiesz...-powiedział Frank siadając bliżej przyjaciela. Delikatnie zaczął gładzić jego dłoń i zbliżył twarz do jego ucha.-Już nie mogę się doczekać.-Gerarda przeszedł dreszcz podniecenia. Co ten chłopak z nim wyprawiał. Wystarczyły takie durne wygłupy a jego spodnie już robiły się ciasne.
-Taaak.-odpowiedział Gerd i odsunął się od chłopaka na bezpieczną odległość.-Ale zanim do tego dojdzie to co masz ochotę robić?
-Czy ja wiem.Może obejrzymy jakiś film? Tylko błagam nie namawiaj mnie na Brokeback Mountain bo ten film mam już w małym palcu a z doświadczenia wiem, że geje mogą oglądać go w nieskończoność.

-Tak a biseksualiści to niby nie?
-W sumie. Ta scena w namiocie była całkiem niezła.-zażartował Frank-Ale dziś jakoś nie mam ochoty na ten film. Może jakiś horror?
-To może 'Koszmar z ulicy Wiązów'?
-Dawaj. Z chęcią go obejrzę. Dużo o nim słyszałem ale nie miałem okazji go obejrzeć.
Gee zrobił popcorn i razem z Frankiem spędzili cały wieczór na oglądaniu filmów i rozmowach. Byli tak bardzo do siebie podobni. Rozumieli się dosłownie we wszystkim.
-To może teraz puścimy sobie jakąś muzyczkę?-zaproponował Gerd.
-Z chęcią. Co powiesz jeśli włączę Black Veil Brides?

-Nie ma sprawy. Wybierz którąś z płyt z półki.
Frank sięgnął na półkę i już po chwili z wieży poszły pierwsze dźwięki płyty 'Set the World on Fire'.
-Szkoda, że nie zabrałem swojej gitary. Uwielbiam coverować piosenki znanych zespołów a najbardziej-właśnie BVB.
-Hahaha Frank! Ja lubię śpiewać a Ty grać na gitarze! Załóżmy zespół i ruszajmy do Must Be The Music!

-Doskonały pomysł!Wystąpmy z coverem piosenki Taylor Swift 'I knew you were trouble'! Ja będę grał, a Ty będziesz tą kozą z refrenu!
-Hahahahahahah!-obaj zanosili się ze śmiechu. Nagle z dołu usłyszeli, że ktoś wszedł do domu.
-Czy to moja ulubiona parka księżniczek z New Jersey?! Nie słyszę głośnych jęków to znaczy, że chyba wam w niczym nie przeszkodziłem co?- powiedział Mikey wchodząc do pokoju Gerarda.
-Mikey! Ja tu Gerdowi obciągam a Ty się nam do pokoju wpitalasz no doprawdy! Zero taktu i jakiegokolwiek wyczucia. Czuję się taki zawiedziony.-powiedział Frank głosem divy z opery.
-Tak mi przykro, ale byliście zbyt cicho. Następnym razem nie kryjcie się ze swoimi żądzami to będę wiedział kiedy moja wizyta jest nie na miejscu.

-Boże aleście dowcipni! Powiedz lepiej bracie co z tą całą Alicią. Dogadujecie się? Warta jest Twojej uwagi?
-Dziewczyna jest na prawdę szalona. Ma cudowne poczucie humoru i wiesz co? Gra w zespole na gitarze elektrycznej! Nie dość, że ma zajebisty styl to do tego jest też niesamowicie inteligentna. Czuję, że znalazłem bratnią duszę.
-Hahahahaha. Jeśli jest inteligenta to nie wiem co w Tobie widzi.-zażartował  Gee.
-Bardzo śmieszne. Lepiej powiedz mi Frank jak Ty wytrzymujesz z tą jakże zajebiście dowcipną i roztropną panienką.
-Powiem CI, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Żadnej innej nie udało się zaciągnąć mnie do domu i wpuścić do łóżka aż tak szybko.-odpowiedział Frank.
Gerard w jednej chwili zrobił się cały czerwony i speszony. -Zabiję tego gnojka mojego brata-pomyślał.
Siedzieli tak żartowali i rozmawiali aż do pierwszej w nocy. W końcu wszyscy poczuli się bardzo zmęczeni i postanowili że czas iść spać.
-Dobranoc moje gołąbeczki. Tylko, żeby mi tu w nocy za ostro nie było bo mamy dość cienkie ściany a bądź co bądź chciałbym się wyspać.-powiedział Mikey wychodząc z pokoju.

-To co Gee? Kładź się tu koło mnie.-Frank wołał przyjaciela z jego łóżka.
Gerard dogramolił się obok Franka i zgasił lampkę.

-Dobranoc Gee.-powiedział chłopak, objął Gerda w pasie i przyciągnął do siebie.
-Dobranoc Frank-odpowiedział Gee ale jeszcze długo nie mógł zasnąć. Przechodziły go dreszcze podniecenia gdy czuł, że ktoś jest tak blisko niego. Czuł zapach chłopaka i bądź co bądź bardzo go to pociągało.


*******************************************SEN********************************************************
Znów był w szkole. Co on tu robił. Cały korytarz umazany był we krwi. Usłyszał krzyk. Nie wiedział co się wokół niego dzieje. Pobiegł w stronę skąd dobiegał hałas. Wpadł do szkolnej kotłowni a tam pod ścianą zobaczył nikogo innego jak...Kayle'a...całego we krwi, drżącego ze strachu. Nad nim stał oprawca, który trzymał w ręku nóż.
-STÓJ! ZOSTAW GO!~-krzyknął Gerard. W tym samym momencie zbrodniarz odwrócił się i chłopak po raz kolejny zobaczył...samego siebie.
-Nie to nie może się dziać! TO NIEPRAWDA!
-Haha. Do Ciebie jeszcze nic nie dociera prawda? Gdy zapada zmrok i zasypiasz to ja przejmuję nad Tobą kontrolę. TO ja mam nad TObą władzę i to ja tu rządzę. Wszyscy, którzy kiedykolwiek nas skrzywdzili muszą zostać ukarani. Nie poddamy się gnojom, którzy chcą nas zniszczyć. Od teraz my tu rządzimy i nic na to nie poradzisz.-powiedziała zjawa i wbiła nóż prost w serce Kayle'a.-Dobranoc Gerard.-powiedziała i zniknęła. Gee stał jak oniemiały. Co to ma znaczyć?! Czy na prawdę to on zabija! Nie to niemożliwe. To na pewno tylko kolejny chory sen. Zbliżył się do Kayle'a. Na piersi miał wycięty napis'I kto tu teraz rządzi gnoju?' Gerard przyglądał się zwłokom swojego wroga i zorientował się, że tak na prawdę wcale nie jest mu go żal. Przypomniał sobie co ten człowiek zrobił jemu i Frankowi. Poczuł w sobie tak wielką złość, że zaczął kopać jego martwe ciało. Zrozumiał, że zjawa miała rację.
************************************************************************************************************
3.00 i znów Gerard zerwał się z łóżka po kolejnym koszmarze. Co ten sen miał oznaczać? Czy na prawdę zabił kolejną osobę? Już za kilka godzin wszystko się okaże...

Tadaaaaam! Koniec 5 rozdziału. Mam nadzieję, że się podobało. Wszystkie komentarze są bardzo  mile widziane :3


5 komentarzy:

  1. awww.... <3 Gee się otworzył przed Franiem... <3 i tak mój ulubiony fragment to ten w którym chcą iść do Must Be The Music!
    cudo!!! po prostu:
    …..*..lovelovelo…*
    …*..lovelovelove….*
    ..*.lovelovelovelove…*…………….*….*
    .*..lovelovelovelovelo…*………*..lovel….*
    ...*..lovelovelovelovelove…*….*…lovelovelo.*
    *.. lovelovelovelovelove…*….*…lovelovelo.*
    .*..lovelovelovelovelove…*..*…lovelovelo…*
    ..*…lovelovelovelovelove..*…lovelovelo…*
    …*….lovelovelolovelovelovelovelovelo…*
    …..*….lovelovelovelovelovelovelov…*
    ……..*….lovelovelovelovelovelo…*
    ………..*….lovelovelovelove…*
    ……………*…lovelovelo….*
    ………………*..lovelo…*
    …………………*…..*
    ………………….*..*

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój boże, czemu Frerardy tak na mnie działają? To było takie kochane, już czekam na następny <3 Jestem ciekawa jak rozwiąże się sprawa Gerarda z jego drugim ja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ta to tylko by mnie komplementowała ;3 Uważaj bo narcyz ze mnie rośnie xd

      Usuń
  3. Kurwa .. Ukradli mi Black Veil Brides.. Tylko nie zabierajcie mi mojego Endiego .. ;-; a opowiedanie jest zajebiscie wciagajace i nie mg sie oderwać .

    OdpowiedzUsuń